Nasza historia

     Ninka urodziła się 7 grudnia 2012 roku. Jest naszym skarbem który był wyczekiwany przez kilkanaście miesięcy, urodziła się jako wcześniak w 34 tyg .ciąży, więc od urodzenia wiemy, że zależy jej na życiu! Po narodzinach otrzymała ocenę 9 w skali Apg, z wagą 2100 trafiliśmy na oddział Neonatologiczny na obserwację w Centrum zdrowia Matki Polki w Łodzi. Po tygodniu opuściliśmy ściany szpitala z myślą iż tu nie wrócimy.

     Początki nasze okazały się nieco kręte, ponieważ jak u większości dzieci zdiagnozowano u nas refluks który przed roczkiem ustąpił, skazę białkową jak również wadę serduszka ( ubytek między przedsionkami). Również po 2gim miesiącu przyplątało się zapalenie płuc, które również sprowadziło nas do szpitala na szczęście tylko na 2 tygodnie.

     Oczywiście nie tylko same choroby nam towarzyszą. Córcia jest osobą która uwielbia poznawać świat, uwielbia psocić i nawet wie co to znaczy:)
     Ninka jest wielką przylepą ale chyba jak każde dziecko...lubi zasypiać na taty brzuszku, a przede wszystkim uwielbia spać z rodzicami. Źle się czuję gdy jest mało osób przy niej, wiemy więc że rośnie nam mała gwiazdeczka...! Gdy zaczęła córcia raczkować od razu „obiegła „ cały dom! Więc wiemy, że ma w sobie tyle energii co nie jeden dorosły.

     Miesiąc przed pierwszymi urodzinami pojawiła się z pozoru niegroźna sapka. Wizyty
u pediatry średnio raz w tygodniu (leczenie w kierunku alergologicznym). Półtora tygodnia przed pierwszymi urodzinami udaliśmy się na kontrolę do poradni kardiologicznej ze świadomością
iż wada  ustąpiła. Niestety okazało się, że w naszym przypadku będzie konieczna operacja wspomnianej wcześniej wady. Przy badaniu Pani doktor przypadkiem natknęła się na powiększony narząd prawdopodobnie (wątroba). Zaleciła więc badanie Usg jamy brzusznej. Odtąd potoczyło się wszystko bardzo szybko. Z normalnego spokojnego życia, szczęście naszej rodziny rozsypało się w ciągu kilku dni.

     Pierwsza diagnoza guz typu Wilmsa Nerki prawej. Zostaliśmy więc skierowani do szpitala na Spornej w Łodzi. Zrobiono nam błyskawiczne badania i niestety gorsza diagnoza. Neuroblastoma nowotwór złośliwy 4tego stopnia – guz prawego nadnercza z licznymi przerzutami : do nerki, szpiku kostnego, węzłów chłonnych i licznych kości.

     Nerwiak płodowy jak się dowiedzieliśmy, jest bardzo rzadkim nowotworem występującym u dzieci, a przede wszystkim jest jednym z groźniejszych tego typu nowotworów.

Pojawiło się od razu w głowie tysiąc myśli pytań! Dlaczego...?! Przecież po niej nic nie widać...?!
     Przestaliśmy się zarzucać pytaniami, ponieważ nam to nie pomoże. A wręcz przeciwnie.
Zebraliśmy się i nie zamierzamy się poddać, ponieważ nasza córka daję nam tyle siły i wiary, nie zamierzamy więc tracić czasu i zaczynamy działać. Zwracamy się więc z prośbą do was.

Zdjęcia Ninki przed chorobą:








:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz